niedziela, 6 marca 2016

Rozdział 1

-Spójrz na mnie!- wiedziałam, że krzyczę , ale niewiele mnie to obchodziło - Nic więcej się nie zmieni. Będzie dobrze - w tej chwili równie gorliwie tłumaczyła to sobie.
-To za dużo, nie uważasz ?
-Byłaś na to gotowa! Liss daj spokój! Denerwujesz się o Christiana w przełomowych momentach waszego życia?
-To miało wyglądać inaczej. Miał być tu- na dworze, tu się uczyć, tutaj czuwać!
-Liss, on będzie się uczyć, będzie bliżej dworu niż ty, więc będzie czuwać. Będzie na bieżąco i w bezpiecznym miejscu.- ta rozmowa coraz bardziej mnie drażni.
-Rose ja wolę żeby on został tutaj- jękneła.- Tu byłby szczęśliwszy!
-Ty byś była szczęśliwsza! Do czego pijesz? Jedziesz na wymarzone studia, jedziemy tam razem! 
-Christian będzie w innej szkole, z innymi znajomymi, spacerujący po mieście! Nie miasteczku studenckim! W wielkim strasznym mieście!
-Z Dymitrem!- krzyknęłam.
Klęczałam na podłodze w jej sypialni od godziny i dopiero teraz powiedziałam coś co mnie niepokoiło. Na początku naszej rozmowy Lissa zdradziła mi co ją martwi- Christian przyznał jej się gdzie będzie się uczyć podczas jej nieobecności. Chce wyjechać do szkoły publicznej i wracać co noc na dwór. Czyste szaleństwo jeśli na zdać sesję i być bezpieczny. I jego bezpieczeństwo najbardziej mnie martwi. Dymitr. Dymitr pojedzie z nim. Też będzie się uczył, nie wątpię, że go obroni, ale po co narażać podopiecznego?! Christian miałby tutaj świetne warunki. Ten kretyn jest jedyną znaną mi osobą, która gardzi dworem królewskim. I czemu dowiaduje się o tym dopiero teraz. Dymitr musiał wiedzieć wcześniej! Nie wierze, że to popiera! Nie widziałam go wprawdzie od dwóch dni, ale mógł dać jakoś znać! 
Będę go widziała rzadziej niż to ustaliliśmy, na jego podopiecznego wiecznie coś będzie czyhać. Wiem, że mój były mentor da z tym sobie radę, ale wiem, że będzie tym bardzo zmęczony. W dodatku będzie się uczył jakiś Chorych Kierunków Christiana- pewnie gotowania. Tęskniłam za rozmową z Dymitrem. Za jego spokojem, radą, tłumaczeniami, uśmiechem i rosyjskim akcentem. Od dwóch dni najważniejsi byli teraz Lissa z  Christinem- co w pełni rozumiałam. Dlatego tylko teraz przez tą chwilę pomyślałam o Dymitrze. 
-Czyli mnie rozumiesz?- powiedziała Lissa niemal szeptem.
Kiwnęłam głową.
-Rose stracę go.- zaczął jej drżeć głos.
-Prędzej on straci ciebie. Jest przy tobie odkąd cię poznał. Był zazdrosny mając do tego podstawy, a ty? Nie kombinuj Liss. Znamy się tyle lat, ale bardziej wątpię w twoją miłość do niego.- to była prawda, prędzej piękna Wasylisa znajdzie nowego chłopaka zapominając o Christianie, niż na odwrót. Poza tym co ona w nim widzi?!
-Nie widzisz tej gromady dziewcząt w kolejce do niego?
-O tak, ten tłum rozpalonych dziewczyn do pana ignoranta, bezpodstawnego złośliwca!- przyjaciółka spojrzała na mnie zniesmaczona.
-Chodziło mi o strażnika Bielikowa.
Zdziwiało mnie to. Teraz moja wyobraźnia lepiej zadziałała. W kolejkę dziewczyn za Dymitrem mogłabym uwierzyć. Skopałabym każdą, która spojrzałaby na niego jak ja. Wiem jednak, że nie mam o co być zazdrosna. 
-Królowo! Nie rób ze mnie zazdrosnej nastolatki!
-Wreszcie jej powiedziałaś co o niej myślę?- usłyszałam za plecami. 
A niech to strażnicy stojący po drugiej stronie drzwi musieli go wpuścić!
-Christian!-syknęłam.
Obróciłam się. Chłopak patrzył już na Lissę.  Widać, że był na siebie zły, zobaczył jaką przykrość sprawiła jej jego decyzja.
Moją uwagę przykuł strażnik. Oparł się o  ścianę, założył ręce na piersi i rozejrzał się. Na końcu skupił swoją uwagę na mnie. Spojrzałam w jego czekoladowe oczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz